czytanka.net

Literatura faktu – kwiecień, maj 2017

ANGOLE, Ewa Winnicka, wyd. Czarne

Nie planowałam tej lektury, wyjęłam książkę z bibliotecznego regału, a w domu otworzyłam, żeby przejrzeć i… przeczytałam jednym tchem. To tyleż fascynująca, co przygnębiająca lektura. Każdy niedługi rozdział to historia Polki lub Polaka na Wyspach. Nie tylko tych, którzy wyjechali tuż po otwarciu granic, ale również emigracji politycznej z lat 80., czy tych, którzy o pobyt w Wielkiej Brytanii starali się jeszcze zanim Polska wstąpiła do Unii.

Autorka nie komentuje, całość skonstruowana jest jako monolog konkretnego bohatera. Niektórzy odnieśli sukces, inni żyją z tygodnia na tydzień, jeszcze inni stracili nawet resztki tego, z czym przyjechali. Zakładali firmy, zatrudniali się zgodnie ze swoimi kwalifikacjami lub imali zadań, których rodowici Brytyjczycy absolutnie nie chcieli. Ściągali z Polski rodziny i znajomych lub tracili zupełnie kontakt z najbliższymi, którzy zostali w kraju.

To panorama losów, cały przekrój możliwości, które czekają po wyjeździe z Polski. Z pewnością historie takie jak te miały miejsce też w innych krajach, do którego ruszyła zarobkowa emigracja w XXI wieku, ale Wielka Brytania jest niezwykła choćby z uwagi na ilość Polaków, jaka się tam osiedliła. Każda z tych historii jest niesamowita i niesie ogromny bagaż emocji. Zebrane razem robią ogromne wrażenie.

POLAK SPRZEDA ZMYSŁY, Konrad Oprzędek, wyd. Dowody na istnienie

Polska w ogłoszeniach. Oprzędek wykorzystał reporterską metodę sprzed lat, kiedy to Krzysztof Kąkolewski, śledząc ogłoszenia w prasie, pokazał życie Polaków w latach 60. Co chcą sprzedać, kupić, zamienić, ale za tym przyszła opowieść o tęsknocie, potrzebach, brakach, o tym, co w ludziach tkwi, a czego się boją, o czym marzą, na co czekają.

Po upływie pół wieku, gdy internet niesie możliwość zamieszczenia właściwie każdej treści, Oprzędek udaje się śladem słów, które statystyczny czytelnik po prostu omiecie wzrokiem i których nie zapamięta.

Dla mnie szczególna była opowieść o kobiecie poszukującej trzech osób, które poznała w trakcie studiów. Opowiedziała historię, powiedziała coś o sobie. Prowadzi z mężem sklep internetowy z artykułami dla dzieci. Ale każdego dnia myśli o trzech kolegach, którzy zniknęli [nie będę opowiadać tej historii, żeby nie zdradzić treści]. Kilka lat temu trafiłam do magazynu sklepu po potrzebne mi niemal natychmiast siedzisko samochodowe dla kilkuletniego dziecka. Obsługiwała mnie wówczas młoda kobieta, która – pomyślałam w trakcie lektury – mogła być bohaterką tego reportażu. To uświadomiło mi, że każdy z nas ma prawdopodobnie jakąś historię, której cień przemyka w naszej codzienności.

Charakter ogłoszeń jest różny i różne emocje towarzyszą czytaniu poszczególnych reportaży. Pomysł na odtworzenie idei Kąkolewskiego współcześnie był znakomity, choć efekt bywa momentami przerażający. Znakomicie podsumował te teksty na czwartej stronie okładki Mariusz Szczygieł, pisząc: „Błyskotliwa książka Konrada Oprzędka pokazuje, kim są Polacy, kiedy nie muszą być sobą. ”

ZARAZA, Jerzy Ambroziewicz, wyd. Dowody na istnienie

Wydawnictwo Dowody na istnienie przypomina znakomite reportaże sprzed lat. Zaczęli od „Nie oświadczam się” Wiesława Łuki, a w 2016 roku ukazała się „Zaraza” - fabularyzowany reportaż o epidemii ospy, która w 1963 roku pojawiła się we Wrocławiu. Fabularyzacja sprawia, że czytając tekst, mamy przed oczami konkretne sceny, obrazy, bohaterów. Przedstawiona bardzo plastycznie historia sprawia wrażenie gotowego scenariusza filmowego. Ambroziewicz przedstawił nie tylko namacalny, administracyjno-medyczny aspekt tamtej sytuacji, opisał relacje społeczne, ludzkie zachowania w obliczu zagrożenia. Książka ukazała się po raz pierwszy dwa lata po opisywanych wydarzeniach, więc autor garściami czerpał z relacji osób zaangażowanych w akcję, ale również tych, którzy sparaliżowani strachem przebywali wówczas w odciętym od świata mieście. Z perspektywy czasu okazuje się, że to jeden z najważniejszych przekazów na temat tamtych wydarzeń, ponieważ ówczesne władze mocno cenzurowały informacje dotyczące rozprzestrzeniającej się choroby. W efekcie w archiwach prasowych znaleźć można dziś tylko strzępki wiadomości.

To świetny reportaż, w formie rzadko aktualnie spotykanej. Czyta się go jednym tchem i nie dziwi fakt, że uznany został za wart wznowienia.

MÓZG I BŁAZEN. ROZMOWA Z PROF. JERZYM VETULANIM, Marcin Rotkiewicz, wyd. Czarne

Lubię serię „Bez pośpiechu”, bardzo lubię wywiady, które wydaje Czarne. Zazwyczaj czyta się je w okamgnieniu, ale mnóstwo w tych rozmowach fragmentów, do których można wracać. Z profesorem Vetulanim zetknęłam się wcześniej jedynie w jakichś prasowych wzmiankach. Wiedziałam, że jest neurobiologiem i współtwórcą legendarnej Piwnicy Pod Baranami, ale nic nie zapowiadało, ze to człowiek tak do siebie i świata zdystansowany, potrafiący opowiadać o skomplikowanych procesach biologicznych w przystępny dla laika sposób. Sądziłam, że na tym skupi się ta rozmowa, ale nie, obfitowała w opowieści o działalności artystycznej profesora, krakowskie anegdoty, historie związane z rodziną, przyjaciółmi, pracą naukową w ówczesnej Polsce i wyjazdach zagranicznych w czasach PRL. Lekko poprowadzona, choć dotycząca również trudnych kwestii rozmowa była doskonałym przerywnikiem w zbiorach reportaży.

JAK PRZESTAŁEM KOCHAĆ DESIGN, Marcin Wicha, wyd. Karakter

Ta książka to dla mnie dowód na to, że długie odkładanie lektury i czytanie zbyt wielu recenzji jeszcze przed sięgnięciem po swój prywatny egzemplarz może być błędem. Książka przeleżała „w kolejce” ponad pół roku i w efekcie stwierdzam, że oczekiwałam czegoś innego.

Wiele jest w tej książce ciekawych anegdot i trafnych spostrzeżeń. Ale o ile Wicha zaczyna z wysokiego ce, o tyle dalej treść się nieco rozmywa. Nie jest mniej interesująco, po prostu spodziewałam się ciągłości, opowieści z ciągiem przyczynowo-skutkowym, a tymczasem po lekturze całości miałam wrażenie, że to po prostu luźny zbiór notatek, jakby ktoś rozwinął w krótkie artykuły wypunktowane przemyślenia lub zebrał notki z bloga w całość bez redakcji.

Wiele razy uśmiechałam się w duchu w trakcie lektury, nie zabrakło też momentów refleksyjnych w czasie czytania. Każdy w swojej branży ma chyba szereg doświadczeń, które sprawiają, że z ludzkością nie zawsze nam po drodze. Wicha potrafi o swojej pracy opowiadać zajmująco, ale – jak wspomniałam na początku – spodziewałam się po prostu innej formy tej opowieści.

Niemniej po kolejną książkę autora, która właśnie ukazała się na rynku „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, sięgnę z cała pewnością.