czytanka.net

Lodowe piekło. Katastrofa na Grenlandii – Mitchell Zuckoff

Sięgając po „Lodowe piekło” sadziłam, że to książka historyczna. Teraz wiem, że nie można jej kwalifikować jednoznacznie i może dlatego poleciłabym ją tym, którzy cenią publikacje historyczne, ale również miłośnikom reportaży, literatury przygodowej i sensacyjnej. To znakomite połączenie gatunków: literatura faktu, którą czyta się tak, jak najciekawszą fikcję. Bo trzeba by ogromnej wyobraźni, aby wymyślić tak niezwykłą historię, którą napisało życie. Znajdą tu coś da siebie ci, którzy chętnie czytają o wyprawach w odległe zakątki Ziemi i ci, których pasjonuje lotnictwo. Najeżona nazwiskami, nazwami maszyn i punkami geograficznymi, które w literaturze pojawiają się niezwykle rzadko książka jest jak doskonała opowieść kogoś, kto nie tylko dokładnie poznał relacje świadków i przeczytał wszystkie dostępne publikacje, ale również relacją osoby, która zaangażowała się w swoiste zamknięcie tej historii.

To oczywiście opowieść o przeszłości, o wydarzeniach dziejących się nie tylko w trudnych czasach wojny, ale również rozgrywających się w ekstremalnych warunkach klimatycznych. Zuckoff przybliża historię, której nie znałam, o której wiele osób pewnie wcześniej nie słyszało. I jest to wspaniała, wciągająca opowieść, na wspomnienie której mięśnie same się napinają. Akcja ratownicza i wydarzenia z przełomu 1942 i 43 roku to jedna oś „Lodowego piekła”. Jest oczywiście niesamowita, doskonale udokumentowana i opisana ze szczegółami, które są dowodem na to, jak wiele czasu i energii poświęcił autor, aby zbadać tamte wydarzenia.

Drugą oś, dla mnie chyba nawet bardziej niezwykłą, stanowi współczesna część książki. Kilkadziesiąt lat i przeciwności administracyjno-logistyczne nie są żadną przeszkodą dla tych, których łączy pasja. Grupa zdeterminowanych ludzi i plan, który wcielają w życie trzyma w napięciu nie mniej niż akcja ratownicza z przeszłości.

Autorowi udało się opisać obie części tej historii bez zadęcia, bez patosu, o który dość łatwo w takich wypadkach. Bo to niewątpliwie historia ludzi honoru, odważnych i bohaterskich – i tych sprzed lat, i współczesnych. Ale Zuckoff nie dość, że scalił te dwa etapy grenlandzkiej opowieści w znakomitą całość, opisał je i bardzo dokładnie, i z dystansem, który nie przeszkodził ukazać woli przetrwania i prawdziwej pasji. W „Lodowym piekle” jest więc miejsce na poruszające, osobiste relacje, ale znalazły się tam również fragmenty, które odzwierciedlają codzienny trud organizowania akcji, jakiej podjęła się po siedemdziesięciu lat od wypadku grupa Amerykanów. W tym właśnie, moim zdaniem, tkwi siła tej książki: w bezwzględnej szczerości i w przytoczeniu mnóstwa drobnych elementów, które pozwalają czytelnikowi niemal poczuć się uczestnikiem obu historii.