czytanka.net

Trzy ulubione audiobooki

Audiobooki nawiązują do tradycji opowiadania, ustnego przekazywania historii. Dzięki temu, że można je wgrać do telefonu i zabrać ze sobą, stały się rozwiązaniem idealnym w trakcie robienia zakupów, jazdy pociągiem lub tramwajem albo podczas sprzątania. Ułatwiają walkę z wyrzutami sumienia, kiedy weekend zamiast na porządkach w szafie, spędzam na czytaniu drugiej czy trzeciej książki z kolei. Choć muszę przyznać, że często wybieram te książki do słuchania, które wcześniej czytałam. Znajomość tekstu pozwala mi na chwilową dekoncentrację przy jednoczesnej przyjemności obcowania z książką. Lubię wracac do książek, ale w takich razach również dopadają mnie wątpliwości: tyle jest przecież tytułów, po które chciałam sięgnąć i pogodziłam się z myślą, ze wszystkich i tak nie przeczytam, ale czytanie drugi lub trzeci raz tego samego to już sabotaż w sytuacji, w której góra nowości na biurku i nocnym stoliku rośnie z każdym tygodniem.

Ale tak, jak zdarza mi się wracać do książek drukowanych, bywa, że słucham ponownie audiobooków. W telefonie mam kilka żelaznych pozycji, powrót do których nawet na kilkanaście minut podczas jazdy autobusem sprawia radość. To powieści, które kiedyś mi się spodobały, które mają swój specyficzny klimat. Oprócz tego, że ich treść jest ciekawa, w przypadku książki do słuchania decydujący jest również jeszcze jeden warunek: dobry lektor.

Przyglądając się liczbie odtworzeń, śmiało mogę wskazać trzy ulubione audiobooki. Kolejność jest przypadkowa, do wszystkich wracam chętnie, nawet wiedząc, że będę mogła posłuchać krótkiego fragmentu.

BEZCENNY / Zygmunt Miłoszewski czyta Andrzej Chyra

To świetnie skonstruowana powieść. Jest tu wielka historia, znakomicie opisane postaci i intryga, której niektóre wątki przyswoiłam – przyznaję to! – dopiero sięgając po „Bezcennego” po raz kolejny. Miłoszewski doskonale buduje napięcie, jest do pisania znakomicie przygotowany, z pewnością nie żałuje czasu na badanie tematu, ale nie koncentruje się tylko i wyłącznie na motywie przewodnim. Gdy pojawia się jakaś postać, nie możemy mieć pewności, że nie okaże się istotna dla fabuły, bo nawet bohaterowie drugiego planu mają swoją historię, cechy szczególne.

Wersja audio ukazała się w interpretacji Andrzeja Chyry. I choć można w nagraniu znaleźć kilka językowych lapsusów, lektor spisał się znakomicie.

LALA / Jacek Dehnel czyta autor

Rodzinna opowieść, rodzaj biografii babci pisarza, która nie dość, że miała niesamowite życie, potrafiła o tym opowiadać barwnie. Jacek Dehnel użyczył jej głosu i już ponad dziesięć lat temu wydał „Lalę”, której – jeżeli dobrze się orientuję – wznowienia ukazują się regularnie, a po książkę sięgają nowi, zachwyceni czytelnicy.

Jeżeli chodzi o wersję dźwiękową, słyszałam godzinny fragment w ninatece – nagranie z podziałem na role, w bardzo dobrej obsadzie. Słuchało się tego znakomicie, jednak najbardziej lubię wydanie, w którym role lektora przyjął autor – osoba, która zna niuanse tych opowieści, ton dialogów, która potrafi oddać nastrój miejsc tak, jak opowiadała to narratorka i główna bohaterka. Oprócz tego, że to rodzinna historia, jest to również panorama XX wieku, mozaika kultur, narodowości, niezwykłe dzieje środkowej i wschodniej Europy. I choć tytułowa Lala to po prostu osoba niezwykła, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ludzkie losy są po prostu ciekawsze w nietuzinkowych, choć bywa że i tragicznych okolicznościach.

O moim sentymencie do tej książki decyduje również fakt, że uważam za niezwykle istotne podtrzymywanie rodzinnej pamięci.

MĘŻCZYŹNI, KTÓRZY NIENAWIDZĄ KOBIET / Stieg Larsson czyta Krzysztof Gosztyła

To książka, a właściwie można to powiedzieć o całej serii Millenium, wyjątkowa pod wieloma względami. Można klasyfikować serię Larssona jako powieści kryminalne, ale uważam, że o wiele bardziej właściwym określeniem jest powieść społeczna.

Lubię cały cykl, ale to właśnie „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” wywarli na mnie największe wrażenie zarówno w wersji drukowanej, jak i dźwiękowej. O samej powieści powiedziano już wiele i można mówić w nieskończoność, była nowatorska, poruszała ważne tematy, często w zaskakujący sposób. Kryminalna zagadka sprawiła, że całość trzyma w napięciu, ale to przecież niejedyna zaleta Millenium. Natomiast nagranie, które ukazało się nieco później, to rzecz doskonała podwójnie [jeżeli doskonałość daje się mnożyć ;) ] – oprócz świetnej powieści dostajemy tu wspaniałą interpretację Krzysztofa Gosztyły.

Aktualnie coraz częściej książki dźwiękowe ukazują się jako „superprodukcje”, czyli po prostu rodzaj słuchowisk – ze świetną obsadą, efektami dźwiękowymi, ścieżką muzyczną. To robi wrażenie, tym bardziej, że najczęściej pracuje nad takim przedsięwzięciem sztab ludzi i wszystko domknięte jest na ostatni guzik.

W przypadku tego audiobooka mam wrażenie, że Gosztyła wystarczy za cały aktorski zespół. To znakomity lektor, który bezbłędnie wciela się w role kilkunastu postaci, potrafi stworzyć kameralny nastrój w wymagających tego scenach, a po wysłuchaniu całości odbiorca i tak ma wrażenie, że wysłuchał czegoś zrealizowanego z rozmachem.

Ciesze się, że coraz więcej książek dostępnych jest w wersji dźwiękowej, często już w momencie premiery wydania tradycyjnego lub niedługo po niej. To spore ułatwienie i – jak już pisałam na początku – dobra wymówka, aby sięgnąć po książki, które się nam podobały jeszcze raz, bez udręczania się myślą, że to trochę strata czasu. To również świetny sposób na łączenie postanowień typu: będę więcej czytać i będę więcej ćwiczyć. Oraz regularnie prasować wyprane ręczniki! ;)

Dziś na bieżni będę słuchać drugiego tomu Larssona. A weekendowe prasowanie już planuję z dźwiękowym wydaniem książki „Wrogowie. Historia pewnej miłości” Singera.