czytanka.net

Szum – Magdalena Tulli

Mało jest książek tak kameralnych, a jednocześnie tak głęboko poruszających. Historii opowiadanych z perspektywy jednej osoby – trochę wspomnień, trochę wyobrażeń, jakieś migawki z rodzinnych albumów, które okazują się udziałem całych pokoleń, traumą milionów. Niewypowiedzianą, bo być może nieuświadomioną.

Szum jest w tej opowieści zdefiniowany wprost. Dosłownie. Ale jest to porównanie zbyt apetyczne, aby wyjaśniać je w tej krótkiej relacji po lekturze.

Niezwykła historia bohaterki-narratorki jest w gruncie rzeczy tym, co być może mogłoby się wydarzyć nam wszystkim, każdemu; co jest tak naprawdę wariacją jakiejś relacji, która nas też w życiu spotyka, ale w innej konfiguracji, na innym poziomie, z różnych powodów. I trzeba lat, aby przetrawić wielkie słowa i małe gesty, żeby znieść dominujące milczenie. Podobnie, jak potrzebny jest czas na przeżycie tekstu Tulli. Tego tekstu, który zostaje po odłożeniu książki, zamknięciu oczu przed zaśnięciem. Jest z czytelnikiem jak rezonans, jak tytułowy szum.