czytanka.net

Pamiętnik księgarza – Shaun Bythell

Byłam księgarką. W sumie kilkanaście lat sprzedawałam książki i o tej mogę z całą pewnością powiedzieć: to jest bardzo prawdziwa opowieść. Czy „ciepła i dowcipna” jak głosi zachęta na okładce? Może również, ale to w dużej mierze efekt charakteru i sposobu bycia autora. A autor – Saun Bythell – to rzeczywisty księgarz z Wigtown, małego miasteczka w Szkocji. Miasto jest zresztą znane z festiwalu literackiego i w internecie bardzo łatwo można znaleźć materiały dotyczące samego antykwariatu Bythella i wydarzeń związanych z Wigtown Book Festival.

To ciekawa lektura dla wszystkich miłośników takich miejsc, ale również dla tych, którzy z lubością obserwują ludzkie zachowania i natręctwa. Do całej galerii mniej i bardziej irytujących klientów dołączają pracownicy i przyjaciele – wyraziste postaci, którzy stanowią również o wyjątkowym charakterze tej książki i tworzą znakomity nastrój. A ponieważ na kanale YouTube Bythella [o którym zresztą wspomina w książce] można część spośród tych ludzi zobaczyć, możemy mieć pewność, że to jest rzeczywiście pamiętnik, a nie literacka fikcja.

Shaun Bythell, jak sam mówi, stał się antykwariuszem trochę przez przypadek. Miał wiele szczęścia, ponieważ odkupił swój interes od mężczyzny, który z racji wieku chciał już przejść na emeryturę i podzielił się ze swoim następcą kilkoma istotnymi informacjami na temat funkcjonowania takiego miejsca. Spędzamy z autorem okrągły rok. Bardziej jest to dziennik niż pamiętnik, bo Bythell dzieli się w książce szczegółowo informacjami dotyczącymi przychodów ze sprzedaży, ilościom zamówień, które wpłynęły drogą internetową. Opowiada o technicznych problemach we współpracy z Amazonem, o kolekcjach książek po zmarłych z okolicy, które krewni chcą odsprzedać, najlepiej w całości. Pisze o przygotowaniach do festiwalu, spotkaniach autorskich, wyprawach żaglówką na wyspy w pobliżu zachodniego wybrzeża Szkocji. Jest szczery, często kąśliwy, bywa zmęczony i nie romantyzuje miejsca, które wielu ludziom kojarzy się ze wzniosłą atmosferą i czytaniem tego, na co ma się ochotę niemal non-stop. Bycie księgarzem to noszenie ciężarów, dużo gromadzącego się w rekordowym tempie kurzu, śledzenie rynku i często bardzo mało czasu na lekturę. To również dni, kiedy do sklepu zagląda dosłownie jedna osoba.

Jako osoba, która przeżyła to wszystko na własnej skórze, zdecydowanie zaliczam książkę Bythella do literatury faktu. To świetna rozrywka, w której nie brakuje refleksyjnych momentów. Całość czytałam z przyjemnością. Warto też, jeszcze w trakcie lektury, zajrzeć do sieci, aby na zdjęciach i nagraniach zobaczyć antykwariat w Wigtown.